wtorek, 26 stycznia 2016

:PRZEPRASZAM:

Bycie kierownikiem, jakie to cudowne, siedzi się i nic nie robi, dostaje się wypłatę i od czasu do czasu wskaże palcem co ktoś inny ma zrobić. Nie wiem jak w innych firmach, ale w mojej to nieco inaczej wygląda. Abym się ogarnął z obowiązkami musiałbym pracować półtora miesiąca. A tak, robi się wszystko na wariata, zostając po godzinach. Ok, narzekam, ale mały procent mnie to lubi. Cholera, ciężko za mną nadarzyć. 

W sobotę musiałem przeprowadzić rozmowę korygującą z jednym z pracowników. Była poważna skarga od klienta. Klient nawet zażądał, żeby poinformować o tym co się stało z pracownikiem po jego skardze. Nie wiem co klient sobie myślał, że zwolnię kogoś, że z powodu czyjegoś widzimisię ktoś straci prace. Było nerwowo. Emocje opadły. Wczoraj dzwoniłem do klienta. Ludzie są dziwni. I ta myśl, że pracownik, którego musiałem wziąć na rozmowę, zaczynał prace w tej firmie w tym samym czasie co ja, razem mieliśmy szkolenia, razem dzieliliśmy się planami co do firmy i co będziemy robić tu za rok, za dwa. Ja zostałem jego kierownikiem. Uczę się cały czas pozbycia się pewnych oporów. Owszem, jestem kumplem, ale zarządzam też zespołem i muszę mieć pozycję lidera, którego zdanie jest liczące się i szanowane.



Przedwczoraj miałem z moim facetem sprzeczkę. Kłótnię. Taką, że wyszedłem z domu i kręciłem się po Targówku 50 minut. Ok, przyznaje się, że nawaliłem, bo coś obiecałem, ale byłem tak zaaferowany sytuacją, że nie pomyślałem o konsekwencjach. 

Jestem z tych w naszym związku co chodzą nadąsani, mój facet zawsze wykonuje pierwszy krok. Odpowiada mi ten układ, mojemu lubemu chyba też, ponieważ zawsze ten schemat się powtarza. Mojemu facetowi wystarczy, że powiem PRZEPRASZAM i przytulę. Ja jestem trudniejszy, ponieważ mi PRZEPRASZAM nie wystarcza. Możecie się nie zgadzać ze mną, ale ja jestem na tyle czujny podczas popełniania błędów, bo w mojej ocenie nie powinno się ranić swoich bliskich, przede wszystkim zapobiegać, ponieważ słowem PRZEPRASZAM nie da się naprawić tego co się zrobiło. Dla mnie to zwykły zlepek liter mający jakiś ogólnie przyjęty sens, który dla mnie jest bez sensu. Dla mnie wartością jest umiejętność przewidywania konsekwencji i zapobieganie robienia jakichś rzeczy, które mnie czy mojego faceta zranią. Dla mnie rekompensatą za krzywdę nie jest słowo, a czyn. Zraniłeś mnie, pokaż, że jestem dla Ciebie ważny i zrekompensuj to co zrobiłeś - pole do popisu spore, ponieważ tutaj nie mam wytycznych.

Uważacie, że jestem nadąsanym gejem, który chce aby cały świat płaszczył się mi pod stopami.? A może uważacie, że mam głowę w chmurach i nie myślę trzeźwo i wymagam niemożliwego? Ja nie widzę w tym nic złego, mam prawo do opisywania swoich uczuć i potrzeb. Chyba właśnie o to chodzi, aby być szczerym, szczerym i prawdziwym.



Podczas piania tego posta przesłuchałem nową płytę Sii Furler (This Is Acting). Tak, pobrałem to z nielegalnego źródła. Potrafię się do tego przyznać, ponieważ zawsze ściągam płyty z Internetu aby je przesłuchać.  Jeżeli płyta mi się nie podoba, kasuję ją z dysku. Jeżeli mi się podoba - idę do sklepu i bez problemu wydaję 50 zł.  Co do samej płyty to zakładałem, że nie spodoba mi się, że będą to piosenki mniej komercyjne, bardziej do fanów, którzy lubią jej głos i jej teksty, ale jednak nie, płyta jest bardzo popowa, radio friendly czy jak chcecie ją nazwać. Płytę kupię jak pojawi się w sprzedaży. Daje repeat dla piosenki Move Your Body. 

No i pewnie ciekawi Was o co poszła ta sprzeczka?! A więc: zacząłem nagrywać telefonem jak się jebalismy. Byłem tak podniecony, że zapomniałem, że takich nagrań mam nie robić, że to obiecałem, że mój facet jest przewrażliwiony na punkcie tego, że jakieś zdjęcia czy filmy mogłby znaleźć się przez przypadek w Internecie. Nie jest wyoutowany, boi się, że ktoś mógłby to zobaczyć. Tym bardziej, że w moim telefonie ciągle mam połączenie z netem, cały czas jestem zalogowany na twitterze, na skrzynce mailowej i kto, kurwa, da mi gwarancje, że jak nie zablokuje telefonu nie naklika się "samo z siebie" i nie pójdzie w świat jak ssiemy sobie kutasy.

2 komentarze:

  1. Oszalałeś z tym nagrywaniem!!!!

    inny25 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nagrywanie wyszło pod wpływem emocji :D :D od tamtego momentu bacznie uważam na to co robię podczas seksu (czytaj: nie chwytam po telefon aby nas nagrać) :)

      Usuń