środa, 29 lipca 2015

Dużo liter.

Życzenia urodzinowe dostałem od 9ciu osób, z czego życzenia dostaję zawsze od 3ch z nich, pozostała szóstka jest bonusowo. Dwa lata temu dostałem tylko od mojej Wielkiej Trójki, i nie czułem smutku i żalu, czułem radość i satysfakcję, że Ci, których nazywam przyjaciółmi pamiętali. Więcej mi do szczęścia nie potrzeba.

Teraz trochę ponarzekam:

Pracuję w firmie,  która ma w podstawach zapisaną tolerancję i wszelkie przejawy dyskryminacji ze względu na orientację, mowa nienawiści - są podstawą wystarczającą do zerwania umowy z pracownikiem. Jednak coraz częściej spotykam się z żartami na temat gejów i mimo wszystko jest to tolerowane. Nie twierdzę, że wszyscy tak robią, ponieważ u mnie pracuje dużo gejów, ale w mojej obecności niektórzy swobodnie pozwalają sobie na takie żarty. Nie wiem czy mam się cieszyć czy nie, w końcu skoro mają odwagę tak żartować to nie widzą we mnie geja i pozwalają sobie na takie docinki o kimś innym, bo w innym wypadku siedzieliby cicho ze strachem o utratę pracy; z drugiej strony komentarze słychać tylko od gorliwych koleżanek-katoliczek, które tylko widzą świat w kryterium grzech - nie-grzech, kościół jest nieomylny i koniec kropka oraz od kolegów z ochrony, którzy muszą eksponować swoją męskość, bo jak to - ochroniarz popierający gejów, to dystans do nich wszystkich się tworzy i jakoś sympatia, pomimo tego, że czasami dobrze się rozmawia, przemija.



Druga sprawa: koleżanki z pracy (znowu te kobiety :) ).
Odkąd schudłem (20kg) i zacząłem inaczej się ścinać (a raczej zaczął to robić mój facet) to w swoim dziale mam koło adoracji. Zostawiają mi swoje numery, proszą o mój numer, piszą do mnie smsy (niekiedy dwuznaczne o połnocy) i to nawet mężatki; gdy mają jakiś problem to do mnie, gdy coś trzeba to do mnie, chcą jeść ze mną obiady, kolacje, puszczają oczka, uśmiechają się, Przed urlopem koleżanka-katoliczka-ta-co-gejów-krytykuje zaczęła krzyczeć na te dziewczyny, zwłaszcza mężatki, że w głowach im się poprzewracało, że lecą do mięsa jak hieny i żeby zachowywały się jak kobiety, które się szanują (czym byłaby koleżanki uwaga gdyby nie wrzuciła swojego katolickiego nastawienia). Nie powiem, cała sytuacja z tą adoracją jest budująca i dodaje pewności siebie, ale czasami mam ochotę krzyknąć, żeby dały mi spokój, bo mam od prawie 6ciu lat faceta i nie szukam nikogo, tym bardziej kobiety.



Jakie plany na dzisiaj? Czytanie książek! Posiedzę chwilę na kumpello - pozaczepiam ludzi. Po południu jestem umówiony z moim facetem na mieście.


.............................................................................................................


Zgrzeszyłem - zjadłem lody orzechowe na śniadanie. I co teraz będzie, droga koleżanko z pracy? :D


wtorek, 28 lipca 2015

Nowy rok życia.

No i w końcu mamy 28 lipca! Dwadzieścia sześć lat życia! Żebyście wiedzieli jak się ciesze, że urodziny mam w lipcu. Uwielbiam ten miesiąc, uwielbiam pogodę za oknem, cały dzień się cieszę. Obudziłem się o 8mej, wszedłem do kuchni, tam kartka od mojego faceta. W drugim kącie kuchni prezent - nawet nie wiem kiedy go kupił i jak schował! Bylem w szoku. Druga niespodzianka - życzenia z Kirgistanu od kolegi, który wybrał się w podróż życia (że też pamiętał o mnie!).
Dzień zamierzam spędzić z moim facetem, jadę odebrać go z pracy i idziemy coś zjeść na mieście a potem powrót do domu, wspólne leżenie, przytulanie się, słuchanie muzyki i małe niezdrowe obżarstwo.










Chciałem jeszcze napisać o pracy, o ludziach, o życiu, o pierdołach, ale dzisiaj ma być miło, bez głupot miażdzących mózg i psujących humor. Jutro nadrobię.