Pierwszy tydzień pracy za mną. Nie było tak źle. Haseł nie pozapominałem, nikt mnie nie zwolnił podczas mojego urlopu, ogólnie bardzo dobrze. Dużo było tylko maili do przeczytania, ale i z tym sobie poradziłem.
Warszawa jest właśnie po mięsistej burzy! Jestem fanem grzmotów i błyskawic! Cały czas stałem na balkonie i cieszyłem oczy. Wiem, nie jest to bezpieczne i rozsądne, ale tak mnie ciągnie.. Gdybym mieszkał w Stanach Zjednoczonych na obszarze Alei Tornad to byłbym meteorologiem (moje marzenie z dzieciństwa), jakimś łowcą tornad i żyłbym tylko tym aby pobyć jak najbliżej tego cudeńka. Dane było mi zobaczyć na żywo polską trąbę powietrzną. Strach mieszkał się z podnieceniem :)
Za ponad tydzień moje urodziny. Od zawsze cieszyłem się, że urodziny wypadają w środku wakacji - jest ciepło, dzień trwa dłużej, czas urlopowy. Poprosiłem w pracy o OFFa. Dostałem bez problemu. Najgorsze jest tylko to, że zacznę 26-ty rok życia a wtedy to już bliżej trzydziestki a nie dwudziestki. Chyba zacznie się kryzys wieku średniego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz