Wiosna coraz bliżej. Błagam, nie piszcie, że zima jeszcze wróci, bo nie zniosę tego błota i tej soli na butach. W moich rodzinnych stronach nie była używana sól a jedynie piach. To jedna z tych wkurwiających rzeczy w warszawskiej zimie.
Pod koniec roku nieopodal mojego osiedla był śmiertelny wypadek - zginęła 16 latka, kierowca samochodu uciekł z miejsca wypadku. Nie ważne czyja wina, bo tutaj można podyskutować, ważne jest to, że obok przystanku postawiono znicze i układane są codziennie róże. Dzisiaj, jutro pewnie też będą, i pojutrze... I teraz można wymienić się opiniami, ponieważ ja rozumiem ból rodziców, rozumiem, że to rodzaj żałoby i radzenia sobie ze stratą i bólem, ale uważam, że te znicze nie powinny już być stawiane. Minął miesiąc a przystanek nadal straszy. Straszy, nie boję się tego słowa użyć. Wracam z pracy w okolicach 23 i jak drzwi się otwierają to widzę tylko palące się znicze.
Rozumiem, że rodzice to miejsce chcą w pewien sposób zachować, ale na miłośc boską, nie zamkną przystanku autobusowego i nie zrobią z tego miejsca modłów. Nie chcę być tym złym, każdy potrzebuje więcej czasu na pogodzenie sobie z takimi rzeczami, ale ja nie mam już ochoty oglądać palących się zniczy. Powiem brutalnie: ciało zabitej jest na cmentarzu, tutaj co prawda zmarła, ale ciało jest w grobie. To tam należy chodzić, tam jest czas na przemyślenia, wspomnienia, płacz. Nie przystanek autobusowy.
Kilka dni temu zmarł Bogusław Kaczyński. Młodsze pokolenie może go nie kojarzyć aż tak. Mam z nim dwie wspólne rzeczy: miasto urodzenia oraz to, że obaj jesteśmy gejami. No właśnie, jak to z owym Panem było?! Nie powiedział tego wprost, ogólna charakterystyka mogłaby wskazywać, że tak, relacja mocno przyjacielska z Panem Matulką stawiana pod znakiem zapytania. Szczerze, nie interesuje mnie to. Czuję tylko taki ból w sercu, że mógł być gejem, ale nie mógł o tym powiedzieć całemu światu, nie mógł powiedzieć, że kogoś kocha, ponieważ świat, w jakim przyszło mu dorastać, był przeciwko niemu. Boli mnie też serce na myśl, że prawdopodobny jesgo partner, mniej lub bardziej znany publicznie, nie mógł na pogrzebie pokazać prawdziwych emocji. Kolejny razm emocje gej musi tłamsić.
Po przeczytaniu książek z serii NIGDY NIE OCIERAJ ŁEZ BEZ RĘKAWICZEK, razem z moim facetem zdecydowaliśmy się obejrzeć miniserial na ich podstawie. Trzy odcinki, trzy książki. Temat śmierci obecny cały czas. Po wszystkim tak leżeliśmy i rozmawialiśmy o własnych pogrzebach. W moim domu był to od zawsze temat tabu, nie mówiło się o śmierci, bo przecież można było wywołać "wilka z lasu". Nie boje się o tym rozmawiać, chcę znać zdanie osoby, z którą jestem. Mój facet chce aby ktoś zaśpiewał na jego pogrzebie :
-Banks albo niech to będzie Loreen.
-Oszalałeś, nie dość, że umrzesz to chcesz mi jeszcze nadać pracy? Nie ma mowy. Ania Wyszkoni będzie u Ciebie śpiewać (przypominam, że mój facet jej nie znosi, ja ją uwielbiam).
-To wtedy umrę drugi raz.
Wiem jedno, chce być skremowany. Mój facet też. Obaj chcemy mieć skromne miejsce w ścianie, najważniejsze aby obok siebie.
No i wyszedł taki pogrzebowy post.
Na przełamanie tego wszystkiego powiem, że w środę, gdy mój facet miał wolne, a ja miałem na 14, przebudziliśmy się około 8mej i tak na wpół śpiąc zaczeliśmy sie tulić do siebie, ja zacząłem całować go za uchem, w szyje, zacząłem jeździć ręką po jego ramionach, klacie, brzuchu, udach aż poczułem, ze mu kutas stoi, mój zresztą zaczął jak tylko poczułem ze zwiekszył mu się oddech z podniecenia. Chyba wiecie jak się kończy opisana sytuacja?! Mój facet leżał z zamkniętymi oczami, ja zrobiłem mu loda, połknąłem wszystko, potem zwaliłem sobie na brzuch tuląc się do niego. Wytarłem spermę majtkami, rzuciłem to za łożko i poszliśmy dalej spać.