W pracy smutek. Smutek, bo wszyscy wiedzą, że zostaje w Warszawie i nie jadę w rodzinne strony. Wszystkim smutno, że będę sam w święta. I nawet mówienie, że mieszkam z kolegą i sam nie będę, bo on pojedzie tylko na kilka godzin do rodziców i wróci, nie działa. Dostałem nawet kilka zaproszeń na śniadanie niedzielne. Ale ja nie chcę. Ja chcę być z moim facetem! I w ogóle nie musicie się smucić, bo spędzę ten czas z rodziną, bliską, tą, która mnie rozumie bez słów i która kocha i obiecuje być ze mną do końca życia.
W pracy też bardzo spokojnie, przyjemnie, bezstresowo się pracuje. Mam wyjątkowo dobry humor, wszyscy znajomi piszą do mnie z zatłoczonych pociągów i autobusów, a ja będę siedział w opustoszałej Warszawie. Jestem słoikiem, nie da się ukryć, ale lubię gdy Warszawa robi się taka pusta. Poza tym po części jestem już Warszawiakiem, ponieważ jestem partnerem faceta, który tutaj się urodził, dorastał i może nazwać swoim miastem. Nie miałem nigdy takiego parcia na to, aby mieć faceta ze stolicy, ale skoro się tak złożyło... :)
Gdy byłem gówniarzem, gdy facebooka jeszcze nie było, gdy zdjęcia wstawiało się na myspace, poznawałem dużo ludzi spoza Polski. Pisałem rzecz jasna po angielsku, innych języków nie używam/nie znam/nie jestem w stanie się nauczyć/niemiecki jest taki trudny! Z jedną dziewczyna tak się zaprzyjaźniłem, że dzwoniła do mnie ze stanów (jak to mówiła: nic mnie to nie kosztuje). Smsy kosztowały mnie 80 groszy, ale pisałem. Ona zaś była zafascynowana Polską, ponieważ, jak się okazało później, ma jakieś polskie korzenie. Kontakt się potem urwał. I nadal mam jej zdjęcia zapisane na dysku. Sentyment został. Ciekawi mnie jak jej życie się potoczyło.
Aktualnie do pisania z ludźmi z zagranicy używam Twittera (tak, tam też można pisać prywatne wiadomości). Pisze z dwoma chłopakami z Wielkiej Brytanii i jednym z Chile. I niech ktoś mi powie, że Internet jest złem. Trzeba może do niego dorosnąć. Bo jak młodzież będzie szukać pornografii, tak ci , którzy ten etap mają za sobą, będą wykorzystywać do czegoś bardziej rozwijającego. Poza tym człowiek korzysta na tym, ponieważ może porozmawiać po angielsku. W pracy mam styczność z obcokrajowcami średnio dwa razy w tygodniu jednak głównie MÓWIĘ do nich po angielsku. Moją pięta achillesową jest język angielski PISANY. Nauka przez zabawę- ja, Twitter i oni.
Pojutrze święta. Dwa dni wolnego miną bardzo szybko, zaraz będziemy odliczać czas do majówki. Pamiętajcie Panowie (i Panie, o ile czytają jakieś) o przestawieniu zegarków. Uważajcie jadąc samochodami, skorzystajcie na tym, że zobaczycie się z rodziną, a Ci, którzy świąt nie obchodzą, niech wypoczną, wyśpią się, nacieszą tym, że centra handlowe zamknięte i pozostaje czytać książki. Niech ten czas będzie dla Was.
I jak już czwarty dzień kłócę się z moim facetem przed snem o pierdoły, tak każdego dnia kocham go coraz bardziej. I mimo, że jesteśmy ponad sześć lat, że znamy się na wylot, to mamy różne spojrzenia na świat. Dzięki temu nie ma nudy. I może to wyglądać, że się nie dogadujemy, że kompromis trudno nam przychodzi, to ja doskonale wiem co robię nie tak, on też wie, czym mi za skórę zachodzi, jednak ja i on, mamy nadzieje, że może w końcu któryś z nas się podda. Dwa trudne charaktery, dwóch różnych facetów, dwa różne konta bankowe, ale jedna szafa, jedno łóżko, jeden cel!
W pojedynku Zayn (ten od One Direction) vs Nick Jonas, wygrywa Nick. I jak obejrzycie do końca teledysk to zobaczycie Jonasa w majtkach.
Hej Paniczu/Asie:) nawet nie wiesz jak może cieszyć zamknięcie centr handlowych ludzidła jak w amoku za schabami,giersunkami,kiecami...bo dzień święty,trzeeeba świeee/ęęcić!!...no oni w kosiulach z sygnetami szyku podczas zbożnego piania zadawć będą:)...Cieszyć się z czasu spędzonego ze swoim facetem powinieneś bo dwa dni z uśmiechem,od ktorego zajady się robią może człowieka powalić...ach te ciocie,wujkowie..."ale nie ma problemu...tak,tak...ooo tak drogo ten cukier...że kiedy w końcu się chajtasz,a ta koleżenka co mama mi mówiła....oooo nie martw się....ku....wa martwi mnie to że rozsiedliście się dupami,a ja we wtorek oczy na zapałki i dymać do roboty muszę i ze świątecznego odpoczynku dupa blada....dobrze że wieczorem z młodszym pokoleniem można się przy "pocieszycielce wódzi" wyluzować:)))...ale rodzina,to rzecz święta ad majoram dei gloriam....także Najmilejszy ciesz się tym czasem...ja Wam trochę zazdroszczę nawet tych kłótni a godzenia się to już w ogole;)....
OdpowiedzUsuńKornik
Korniku,
Usuńjeżeli Cię to pocieszy, to ja również pracuję we wtorek, więc tyle z moich świąt co nic, a na dodatek będę musiał być w dobrym nastroju, bo przecież dwa dni portfele nie ruszane i wydać trzeba, bo swędzi ręka. A takie to plusy pracy w handlu.
Zastanawiam się czy ty pracujesz w handlu? Bo skoro wtorek pracujący..
Udanego świątecznego wieczoru z wódzią, a młodzieży nigdy za wiele, w końcu z kim przystajesz, taki się stajesz :)) Lepsze niż botoks, i tak nie boli.
Święta w "pustej" Warszawie? To chyba nie aż takie straszne! Można pójść na wiosenny spacer, nikt łokciami się nie rozpycha, można znaleźć wolna ławkę do rozmyślań o... wszystkim ? :) To chyba lepsza wizja świąt niż dwudniowa podróż do domu - wylatujemy w niedzielę w południe...
OdpowiedzUsuńGłowa do góry!
I właśnie ta wizja dwudniowej podróży mnie wystraszyła, nie praca w sobotę i we wtorek. Plusów było dużo. I zabawne jest to, że dwa razy w roku Warszawa robi się wyludniona.
UsuńPozdrawiam :)
...tak apropos ex to rozgryzłeś mnie...aż tak to widać?...a wydawało mi się że tak tylko luźno o nim wspomniałem:)))...jeśli chodzi o ten pi...ny handel to znów mnie masz...tym razem jako firma wspomagająca,ale jakoś zawsze tak się układa że rypie w usługach...jestem chyba stworzony do robienia dobrze innym;)...wiesz między Tobą a tymże ex jest pomimo licznych podobieństw jedna zasadnicza różnica TY DOROSŁEŚ...przeklinasz podczas orgazmu?....kurcze podsłuchiwałeś mnie...tak,czasem mi się wymknie...a tu takie mecyje:)))...Wesołych żeby nie wiem co i jak Świąt dla Was,dla Ciebie;)
OdpowiedzUsuńKornik
Proponuję terapię anty-exową :)) Będę Cie prowadził ze rekę przez cały czas :P
UsuńRobienie innym dobrze... Mamy to we krwi :) Poza tym nie ma takiej monotonii, czasami trafi się ktoś denerwujący, zepsuje Tobie dzień a innym razem ktoś Ci powie coś miłego, ze sutki stają :P :)
Mam nadzieję, że wypoczęty po świętach jest mój Korniczek :D