No i jak myślałem, że będę pracować od jutra do samych świąt tak jednak los się do mnie uśmiechnął. Wczoraj okazało się, że zebranie, które było tak bardzo ważne zostało odwołane, a poniedziałek dostałem wolny, bo koleżanka jednak nie potrzebuje zamiany. Więc szykuje się nieco lajtowy tydzień. I dobrze. Doczekać się nie mogę zmiany czasu, chodzę już przemęczony, wtedy ożyję.
Sytuacja z dzisiaj w Biedronce.
Idę po wózek, mój facet czeka pod wejściem. Przede mną idzie kobieta z córką. Bierze ona wózek a córka mówi "Mamo, zobacz, ale tu woreczków pustych". Matka mówi, że "ludzie są bałaganiarzami i nie umieją po sobie sprzątać" jednocześnie przerzucając te puste woreczki ze swojego wózka do kolejnego wolnego. Czyli naszego. Wkurzyłem się. Mówię:
-Mogła już Pani wyrzucić to do kosza a nie do naszego wózka.
-A no mogłam.
Biorę pieprzone woreczki z naszego wózka i wciskam w nią mówiąc:
-To bardzo proszę, kosz jest tam.
Nastąpiło buchanie powietrzem w kobiecie, rusza ramionami ze złości i mówi:
-Niech ma Pan pretensję do tych ludzi co zostawili to w moim wózku.
-Jeżeli Pani tak samo sprząta w swoim mieszkaniu to na pewno jest tam syf - rzuciłem.
Poszedłem. Mój facet zdezorientowany pyta co się działo. Opowiedziałem. Czuję dumę. Będę nawracać nasze społeczeństwo. Bo kurwa nóż w kieszeni mi się otwiera jak widzę takie mumie chodzące i niemyślące. Kobieta potem w sklepie nas omijała. Pewnie pomyślała sobie "pedały" i wyklinała nas w głowie. Ale gdyby coś zaczęła w tą stronę mówić to powiedziałbym jedynie" nieźle Pani córkę wychowuje".
Wczoraj zostałem zmuszony przed snem do pewnej refleksji. W życiu każdego geja przychodzi taki moment, że dochodzi do zbliżenia z drugim facetem. Część z nas wchodzi w świat seksu będąc bardzo młodym, innych spotyka to po wyprowadzce z rodzinnych stron, ponieważ wtedy czujemy się wolni, nikt nie patrzy nam na ręce i pozwalamy sobie na więcej, inni pierwsze zbliżenia mają dosyć późno i jest to uzależnione ich np. przekonaniami. Ja zachowywałem się jak mała kurwa, bo pierwszy raz miałem będąc bardzo młodym z kolegą z klasy, w stodole. Ale chciałbym pomyśleć nad tym jak podchodzimy do tematu seksu na pierwszej randce. Czy to jest dopuszczalne? Jak to jest odbierane przez społeczeństwo? A może nasze gejowskie społeczeństwo przymyka oko na takie zachowania, biorąc pod uwagę, że i tak musimy żyć w ukryciu i taki seks na szybkiego jest wpisany w nasze życie?
Zacznę od tego, że taki seks jest dosyć ryzykowny. Nie znamy osoby, z którą przyjdzie nam się jebać, osoba może być zadbana, może sprawiać wrażenie spokojnej, ale co jeżeli taki seks na pierwszej randce zalicza z każdym chłopakiem. Bycie zadbanym nie idzie w parze z byciem zdrowym. Drugą sprawą jest to, że mimo wszystko seks jakoś zbliża ludzi do siebie, mają wówczas coś wspólnego: orgazm, pocałunek... Może jestem zbyt romantyczny i wierzę, że tak jest jak pisze, ale będę bronił mojego punktu widzenia. Może dojść do tego, że gdy urwie nam się kontakt z daną osobą będziemy czuli mała tęsknotę. W najgorszym wypadku zauroczymy się.
Dlatego bardzo ważne jest ustalenie warunków takiego seksu. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że (przyznaje się bez bicia, że będąc kawalerem uprawiałem raz seks z kimś z kim nie byłem związany , chcecie to zbijcie mnie kamieniami, zwisa mi to, chcę się tylko podzielić refleksją) raz obaj z tym chłopakiem postawiliśmy warunek, że to jest tylko seks, zarówno ja, jak i on mamy świadomość, że to jest niezobowiązujące. Nie liczyłem na miłość po tym zbliżeniu. Co prawda sytuacja nie miała miejsca na pierwszym spotkaniu, znaliśmy się już jakiś czas zanim poszliśmy do łóżka, ale można to wykorzystać w tej sytuacji.
Jakie by to nie było zbliżenie, pamiętajcie chłopcy/panowie o swoim zdrowiu. Gumki na fiutki! Nie dajcie zaciągnąć się w jakieś podejrzane miejsca, nie pozwólcie na sobie czegoś wymuszać, nie róbcie niczego wbrew sobie. Asertywność się przydaje! Wiem, że jak kutas nam stoi i myślimy tylko o wylizaniu czyjegoś fiuta czy o tym aby wyruchać tego drugiego, albo dać mu się wyruchać, to zapominamy o pewnych rzeczach. To wszystko jest dla naszego dobra! Jesteś singlem i to czytasz: nie odpływaj w 100%, niech mała część Ciebie ma głowę na karku w takich sytuacjach.
Temat seksu na pierwszej randce istnieje od zawsze. Nie znam poglądów kobiet na ten temat (a jestem ciekawy), ale środowisko gejowskie zdaje mi się jest podzielone na trzy grupy:
1. seks na pierwszej randce - czemu nie, bardzo chętnie,
2. seks na pierwszej randce - nie ma mowy, ale w praktyce zapominam o swoich zasadach i wystawiam kutasa,
3. seks na pierwszej randce - konsekwentne nie, 100% wstrzemięźliwość.
Gdybym miał przydzielić się do którejś z tych grup 8 lat temu, to wybrałbym trzecią. Mając teraz 26 lat i w głowie to co zrobiłem w przeszłości, aby być szczerym wobec samego siebie, muszę zaliczyć się do drugiej grupy. Wiem, nie ma się czym chwalić, ale raz zdarzyło mi się przespać na pierwszej randce. Co prawda potem przez miesiąc byliśmy parą, ale liczy się jako seks na pierwszym spotkaniu.
Panowie, nie chcę nikogo oceniać. Jeżeli ktoś chce uprawiać seks na pierwszej randce, lub spotyka się na seks, taki bez zobowiązań - proszę bardzo. Aby była to nasza świadoma decyzja. Nie pozwólmy komukolwiek zniszczyć naszego jestestwa. Nauczmy się odmawiać. Bo tutaj można oscylować już na granicy gwałtu/nie-gwałtu. Nie musimy też iść do łózka z kimś tylko dlatego, że wydaje nam się, że "nikt mnie nie zechce". Każdy z nas jest piękny na swój sposób, każdy z nas ma swoje miejsce na Ziemi, wszyscy mamy prawo do bycia sobą. Społeczeństwo może być przeciwne takim rzeczom, ale nikt nie umie czytać komukolwiek w myślach, w języku jedno, w głowie drugie robić możemy.
W naszym związku wszystko po staremu, kłócimy się, całujemy, robimy razem obiady, przed snem macamy siebie po siurkach i głaszczemy po głowie, życzymy miłego dnia, prawimy komplementy. Niezmiennie gadamy o kutasach, obgadujemy facetów i mówimy "temu bym obciągnął" lub "tego bym wyruchał". Takie to życie dwóch, dogadujących się facetów, którzy znają się na wylot, którzy otwarcie mówią o potrzebach i obawach.
Ostatnio pisałem z koleżanką z liceum, która została w rodzinnych stronach, choć miała plany mieszkać w stolicy; opowiadałem jej o wyjeździe nad morze. Od razu zapytała jak oszalała: z kim?? Pewnie z jakąś sympatyczną koleżanką?! Nie wie, że jestem gejem. Napisałem: Wiem do czego dążysz. Nie mam dziewczyny. Nad morze pojechałem wspólnie z kolegą, z którym razem mieszkam. Nie było kolejnych pytań. Gdyby zapytała więcej to bym nie ukrywał niczego. Męczy mnie to, że wiele osób nie wie o mnie. Tym bardziej Ci z rodzinnych storn, z mojej wsi. Wszyscy wiedzą, że ten Pat Własnegolosu to zawsze dobrze się uczył, że matka wiecznie z niego zadowolona, bo zawsze ktoś go chwalił, wiedzą, że mam dobrą pracę i wiedzą jakie zajmuje stanowisko, ale nie wiedzą, że od tylu lat żyje w szczęśliwym związku, z ukochanym facetem. I pewnie się cieszą, że niby u syna tej to wszystko dobrze, ale chociaż jednego brakuje, bo pewnie żadna go nie chce i ręce zacierają z radości, jak to bywa na wsi, a tu mała niespodzianka, tak głęboko schowana w sersu matki i syna-geja, który nie może wykrzyczeć swojego szczęścia.
Udanego weekendu :)
A tak szczerze, to w takim razie sex na drugiej randce jest już dozwolony? Co ilość spotkań ma do rzeczy? Jakby każdy z nas trzymał w szafce obok prezerwatyw wyniki badań na HIV i inne zaraźliwe choroby, to nie byłoby żadnych przeciwności przed sexem na pierwszej randce :D Choć wyniki zdrowia sprzed miesiąca o niczym nie świadczą. Mi się wydaje, że trzeba być uważnym, ale pewność przychodzi dopiero później. Trzeba ufać temu komuś i liczyć na to, że jest zdrowy. Bo poza tematem zdrowia nie widzę żadnych znaków ostrzegawczych ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
inny25
PS natrafiłem ostatnio na Twojego bloga i masz bardzo fajne podejście do życia i super tok myślenia, będę zaglądał częściej ;)
Witaj inny25! :)
UsuńMasz całkowitą rację, to tylko kwestia chorób jest dla nas takim znakiem stop. Gdyby choroby nie istniały to wszyscy by się ruchali na lewo i prawo! Dlaczego? Bo seks jest przyjemny! Jak ktoś raz spróbował to wie o czym mówię.
I mimo, że są choroby, to części z nas wydaje nam się, że nie wyda się numerek w bok, że to mnie nie dotyczy. A tu psikus, syfa sprzedaje się wówczas swojemu partnerowi.
Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa :) do zobaczenia :)
Zeby nie bylo ze nie zlozylem Ci zyczen, wszystkiego naj najlepszego z okazji imienin, wprawdzie spoznione ale szczere i z glebi serca...(ja tam i tak preferuje urodziny od imienin) Patryk??? are you kidding me??? nie zartuje ;-)
OdpowiedzUsuńSytuacja w biedronce rozbawila mnie...jak ja uwielbiam taka wymiane zdan. Ludzie mowcie co chcecie, ale w argumentowaniu, w kontrataku i w cietej riposcie homo sa mistrzami..........zaraz po mnie..haha
Czytajac ostatni akapit Twojego tekstu odnosze wrazenie moj kolego, ze powoli Twoja fasada nabiera rys. Twoj blog to jedyne miejsce gdzie tak naprawde mozesz byc soba. Dobiegasz trzydziestki, masz swietna prace i cieszysz sie uznaniem w rodzinnych stronach. Jednak to co najbardziej kochasz, to co robi Cie tym kim jestes, ukrywasz przed calym swiatem. Nie podoba Ci sie to. Denerwuje Cie ta cala sytuacja. Tak bardzo chcialbys cos zmienic, ale nie wiesz jak. Czujesz sie bezradny i tyle. Coming out to wielka sprawa i respekt dla wszystkich, ktorzy podjeli ten krok. Pozostaje mi trzymac za Ciebie kciuki i czekac na wielki final, chociaz cos czuje ze ten "serial" ma jeszcze wiele odcinkow. Wiesz co mnie ciekawi, co zmieniloby sie w Twoim zyciu gdybys sie ujawnil? Jakie ponioslbys tego konsekwencje? Co bys stracil, a co zyskal? Jakby zareagowal na to Twoj facet?- dla niego nie bylaby to zbyt komfortowa sytuacja. Nie sadze, ze Polska i jej mentalnosc to jedyna przeszkoda do Twojego szczescia i watpie, ze jakby ktos bliski z Twojego otoczenia prosto z mostu zapytal sie Ciebie: hey...jestes gejem? odpowiedzialbys bez ogrodek: Tak, jestem. Wprawdzie piszesz ze nie mialbys z tym problemu, ale ja sadze ze jest wlasnie odwrotnie. To zalezy kto zapyta. Nie sadze, ze powierzylbys to komus, komu do konca nie ufasz, komus kogo dobrze znasz i wiesz ze zrobi z tego sensacje i wydarzenie roku. Moze sie myle... Wprawdzie nie znam Cie live i nie wiem jak sie reprezentujesz na zewnatrz, jaki image przedstawiasz, jak sie wyslawiasz, jak sie poruszasz, jaka jest mowa Twojego ciala. To nie jest tak, ze my Hetero mamy dwie klapki na oczach i nie posiadamy tego "szostego zmyslu" - uwierz mi wiele osob zdaje sobie sprawe kim jestes (Twoi sasiedzi napewno), chociaz przypuszczam ze malo kto chce dopuscic ta mysl do siebie. Czasami lepiej nie wiedziec. I nie liczylbym na to, ze ktos sie Ciebie bezposrednio o to zapyta. Nie jest to standardowe pytanie typu: ile masz lat? Pytaniem o orientacje seksualna mozesz kogos urazic. Ja jestem zdania, ze wprawdzie spisz i mieszkasz z facetem pod jednym dachem, spuszczasz sie patrzac na gejowskie pornusy i sprzedajesz sie jako 100% gej to jednak jakas czastka Ciebie...cos lub ktos Cie blokuje??... Twoja mama o Tobie wie i chce dla Ciebie jak kazda matka jak najlepiej, dlatego jestem na 70% pewien, ze po tym jak jej to wyznales, poprosila Cie o zachowanie tego dla siebie. Nie za bardzo rozumie dlaczego Twoj facet nie towarzyszy Ci jak jedziesz w rodzinne strony: a) Mama sobie tego nie zyczy b) Co ludzie powiedza jak wpadne z chlopakiem na wies c) Twoj facet nie ma na to ochoty.
Piszesz „[...] syna-geja, który nie może wykrzyczeć swojego szczęścia“ Dlaczego nie MOZE? Kiedy i czy wogole nadejdzie ten dzien?
Zycze Ci jak najlepiej, ale cale zycie sie ukrywac nie ma dla mnie zadnego sensu. Skoro najwazniejsza osoba w Twoim zyciu, Twoja mama juz o tym wie i mimo to mozesz nadal na nia liczyc, taty nie ma, braci czy siostr chyba tez nie...to cala reszta moze Cie pocalowac w dupe. Watpie, ze w Warszawie na 1,7 mln mieszkancow kogos to wzruszy. Pojde za ciosem. Uwazam, ze Swoja postawa nie chronisz tylko swojego tylka, ale rowniez od mamy (dobra zrobi sie szum, ludzie beda gadac po dwoch trzech miesiacach znajda sobie nowy temat). Podejrzewam rowniez, ze Swoim Coming out'em postawilbys Swojego partnera pod murem i nie wiadomo jakby sie to dla Was skonczylo.
Cenisz sobie szczerosc....ja Ci ja serwuje. Jezeli posunalem sie zadaleko, wybacz. Poprostu probuje Cie zrozumiec.
Mam nadzieje, ze nadal Twoj Kolega Hetero;-)
Pozdrawiam
A co, masz tak samo na imię jak ja?? :) Dwóch Patryków? :D Byłoby ciekawie :P
UsuńDoskonale wiesz, że szczerość jest bardziej cenna niż jakiekolwiek gówniane miłe teksty! Poza tym dlaczego miałbym nie chcieć tego słuchać? Chce! To w Tobie cenie, MÓJ-NADAL-KOLEGO-HETERO :))
Ukrywanie tego kim jestem jest cholernie męczące. Chciałbym powiedzieć o tym wszystkim. Jebie mnie co by powiedzieli o tym ludzie. Ale razem z tym olewczym stosunkiem jest strach. Moja mama jest aktualnie na etapie obrony gejów w dyskusjach jakie panują u niej w pracy. Nie zaczyna tematu, nie mówi, że syn jest gejem, ale broni środowisk LGBT. Nie przejmuje się tym. A przynajmniej tak to wnioskuję po rozmowach z nią. Sama mówi, że jakby ktoś powiedział jej, że ma syna geja, to by umiała się obronić. Obrobić, bo ludzie nie umieją rozmawiać, tylko atakować, niestety.
Tak bardzo chciałbym zrzucić z siebie to gówniane poczucie tajemnicy, chciałbym dać swojemu otoczeniu pewnego rodzaju test, bo po takim publicznym coming outcie czułbym się lepiej (i sprawdziłbym kto jest warty bycia moim kumplem). I nie musiałbym kłamać nawet w pracy o tym jak spędziłem wolny weekend, mówiłbym po prostu, że z moim facetem w kinie. I tak jak wiem, a może mam tylko takie fałszywe wrażenie, że byłbym w stanie przyznać się do bycia gejem w konfrontacji bezpośredniej, tak aby jednak to wyszło ode mnie ta pewność siebie spada.
Ten publiczny coming out jest też w pewnien sposób uzależniony tym, że ze strony mojego faceta nikt(poza jedną koleżanką) nie wie o nim. Rozmawiamy o tym często, często się ścieramy, ale idę na rękę. Nie chcę go naciskać z coming outem, a jego brak wyjścia z szafy nieco mnie blokuje. Ale to temat rzeka.. Nie ma sensu go ciągnąc tutaj, może w oddzielnym poście napiszę więcej.
Co do pytania dlaczego nie pojawiam się z moim facetem w rodzinnych stronach, to odpowiedz jest jasna, a używając twoich podpowiedzi, wybieram B. Bo co ludzie powiedzą. Żyję w Warszawie, na wieś jeźdzę dwa razy do roku, nie widzę sensu ogłaszać wszystkim, że jestem gejem. Tam nie wrócę. Tu jest moje życie. Tutaj mogę być gejem.
I tak na koniec już, bo te nasze komentarze stają się listami..
bardzo ułatwiłoby mi to, gdyby wszyscy widzieli we mnie geja, a oni kompletnie tego nie widzą. Ja w sobie dostrzegam pedalskość, ale ludzie w pracy jakimś cudem nie. Niekiedy zazdroszczę tym bardzo kobiecym kolegom z mojej firmy, że mają łatwą sytuację. Nie potrzebują coming outu. U mnie zakładają, że jestem wpatrzonym w pracę singlem, który za praca nie ma czasu na randki. Nawet grafik mam teraz układany tak, abym mógł chodzić na te randki. Szaleństwo.
Spokojnego początku wiosny!!
Pozdrawiam :))
Nie, nie nazywam sie Patryk;-) oooooo, a moglo byc tak zabawnie. Na pocieszenie jestem z tego samego miesiaca co Ty...SUMMER CHILD;-) z mala roznica, ja mam slabosc do zimy i moje imieniny tez padaja tylko raz w roku^^
UsuńNie powiem, ze to co napisales jakos mnie zaskoczylo, wrecz przeciwnie, tylko potwierdzilo w tym co mysle. Wprawdzie liczylem na bardziej sprecyzowane odpowiedzi, ale rozumie, temat malo wygodny wrecz trudny. Nie draze glebiej, nie naciskam. Ale obiecuje, ze jak juz bedziesz tak daleko, przezwyciezysz swoj strach i wszelkie przeszkody na drodze do Twojego szczescia, bede pierwszym facetem od ktorego otrzymasz blogoslawienstwo;-)- no chyba, ze do tego czasu mi sie znudzisz, albo przez przypadek szukajac znowu czegos w necie wpadne na ciekawszy "homoblog"..hahaha...
Poprawiam sie (albo przenajmniej sprobuje^^...nie bedzie latwo ;-)) i nie pisze juz wiecej, zeby nie bylo ze jestem jedynym glabem na Twoim blogu, ktory czegos nie zrozumial w kwestii "pozostaw po sobie KOMENTARZ"...
Zycze Ci Wesolych Swiat, Smacznego Jajka i Mokrego Dyngusa!
KH
Ps. Dzis zupa jarzynowa^^, bedzie jak ulal przy Wielkim Piatku;-)
Wiem jak już masz na imię! Imieniny pewnie masz w listopadzie :P Jeżeli mam racje, to imię ładne, bardzo ładne :)
UsuńChoć szkoda, że nie mamy tak samo na imię... No trudno, nie mogę zbyt wiele wymagać od mojego hetero kolegi :))
Konkrety, przykłady, to już raczej w zaciszu co najwyżej kawiarni, popijając latte, bądź na kozetce z panem z wąsem, który będzie mówił: i jak się z tym czujesz. Zrobiłbym Tobie wyjątek, ale w świecie dalekim jesteś i nawet na męski wieczór przy piwie i chipsach nie mogę Cię zabrać.
Na błogosławieństwo liczę, zastąpisz mi ojca :D Poza tym to prestiż od heteryka blogosławieńswto otrzymać, więc nie oddalaj się, a najlepiej nie zaglądaj na inne blogi. Nawet jak już cię głowa będzie bolała od tego co pisze, to wiedź, że byłoby mi smutno stracić Ciebie w tym internetowym życiu :P
Wesołych Świąt!! :)
p.s. ach ta jarzynowa xD U mnie pierogi ruskie, i woda bez ograniczeń, na cały dzień, poszczę dzielnie! :)
Niestety wielu wytyka zachowanie innych, lecz zapominają, że trzeba zacząć od siebie ;-)
OdpowiedzUsuń