Sezon ogórkowy trwa więc o czym innym można pisać jak nie o seksie, fiutach i spermie. Skupię się na fiucie.
FIUT
Zawsze mój facet powtarzał, że jeżeli ktoś jest szczupły to ma optycznie większego siurka niż gdyby był grubszy. Na własnym przykładzie powiem dwa słowa. Jak warzyłem na początku roku prawie 110, a teraz ważę 88, to większej różnicy nie widzę w tym, aby mój kutas zyskał jakieś centymetry. Złudzenia optycznie na mnie nie działają. Kutas jaki był taki jest. Pisałem już o tym, że na rozmiar i grubość nie narzekam, nie wstydzę się swojego siurka, bez problemu mogę odlewać się przy kimś i bez zażenowania mógłbym chodzić na golasa, więc może ta pewność siebie w tej kwestii powoduje, że nie przywiązuje wagi do tego czy mój fiut stał się większy po zrzuceniu 20 kg.
Chciałbym podzielić się jeszcze tym, że znalazłem pewien algorytm w stosunku do poznawania nowych ludzi. Na kumpello zaczepiam tylko tych facetów, którzy są przystojni, wśród znajomych mam tylko takich kolegów, którzy mi się podobają. Oczywiście, nie chodzi mi o to, że wszyscy kumple muszą być seksowni i przystojni i podświadomie chce ich zaciągnąć do łóżka (nie wiem dlaczego pomyślałem, że można byłoby tak zrobić xD), zależność jest inna, nieco zakłamana przez mój umysł: dobrze mi się rozmawia tylko z tymi facetami, którzy mi się fizycznie podobają. Basta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz