poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Krok od śmierci!

Nawet nie sprawdzam, kiedy pisałem ostatniego posta. Wiem tylko, że było to dawno temu i klawiatura już zakurzona, a moje palce spragnione tego stukania, umysł obrzmiały od tematów, z którymi chciałby się podzielić.

Fala upałów za nami (chyba, że ona nadal trwa a mój organizm przeszedł do poziomu wyżej - upał to norma-nie traktuj tego jak upał). Ja wyczekuję już jesieni. Tak, i mówię to świadomie, bo lata mam już w dostatku, czekam na kilka deszczowych dni, bo chciałbym bluzę na plecy zarzucić, a nie t-shirty i koszule.

Owszem, upały = skąpe stroje samców na ulicy = odstające kutaski w spodenkach, ale ile można nosić butelkę wody w rękach spacerując po ulicy.

Co się działo od ostatniego wpisu?!

W ubiegłym tygodniu miałem dwudniowe zebranie w centrali firmy. Było to zebranie wszystkich kierowników z Polski, ja zostałem wydelegowany jako zastępca mojej kierowniczki, ponieważ ona sama jest aktualnie na urlopie (ciekawe dlaczego ta ciążata-nowa nie pojechała skoro pełni funkcję zastępcy :D ).  Pierwszego dnia po wszystkim wszyscy zostali zaproszeni do knajpy na Śródmieściu, na wejściu dostaliśmy karty płatnicze bez limitu. Można było zamawiać co się chciało, w jakich ilościach dusza pragnie, bez wyrzutów sumienia. Ja skromnie, w porównaniu do innych, wydałem około 150 zł. I tak dziwnie się czułem, jakoś mimo wszystko liczę wydane pieniądze nawet jeżeli to nie moje. I naprawdę moje 150zł to nic w porównaniu z innymi rachunkami, jakie powstały.

Skończyłem czytać siódmą cześć Harry'ego Pottera po angielsku. Chciałem zawsze przeczytać ja w oryginale ale jak byłem młodszy, to nie znałem angielskiego na tyle dobrze, aby jakoś przebrnąć przez te 600 stron. Okazja była dobra, ponieważ mój Mąż kupił mi ją w prezencie, więc nic już ni stało na przeszkodzie.


https://andrewalma.files.wordpress.com/2007/06/harry.jpg


Teraz coś z innej beczki. Sam nie wiem jak mam to rozumieć...
Miałem dzisiaj sen. Stałem przed jakimiś drzwiami, z których świeciło bardzo jasne, oślepiające światło. Miejsce, w którym ja stałem było ciemne. Przed drzwiami stały w szeregu cztery osoby, nie widzę ich twarzy, ale wiem, a przynajmniej takie odczucie miałem po przebudzeniu, że stała tam moje zmarła babcia. Spytałem we śnie: -Czy muszę iść tam (w sensie do drzwi), czy mogę jeszcze wrócić?
Całe jestestwo świata ze snu bez słów dało mi do zrozumienia, że mogę się cofnąć, ale muszę się poprawić (tak jakbym dostał jeszcze jedną szansę). Odwróciłem się plecami do świetlnych drzwi i w tym momencie obudziłem się.
Dodam, że miałem już raz podobny sen, ale wtedy tylko widziałem te drzwi, tak jakbym się przyglądał, nie rozmawiałem z nikim.
Jak opowiadałem rano mojemu facetowi co mi się śniło, to ogarnęła mnie panika. A może jakbym przeszedł przez te drzwi to bym umarł. Może tak wygląda śmierć?!

Słyszę śmiech po drugiej stronie ekranu. Uwierzcie, sam mam w głowie wielkimi literami wyryte: WTF?


Mój facet pracuje dzisiaj do 20, o 21 będzie w domu. Padam z głodu, nie chce mi się nic robić, tym bardziej wychodzić po zakupy. Miałem nadzieję, że uda mi się wyjść dzisiaj na piwo z takim jednym (tak, tak, o Tobie piszę :P ), ale nic nie odpisał na smsa (a niech wszyscy wiedzą, wstydź się).

Oddaje się muzyce! Tej kobiecie oddaje się całą duszą:



P.S. Ostatnio przypomniałem sobie, że prowadziłem tumblra. Chciałem stworzyć tam miejsce, gdzie będą zdjęcia przystojnych Panów. Jakby chciał ktoś sobie pooglądać - http://fuckinhotgay.tumblr.com/ Hahaha Nazwa bloga powala :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz