środa, 25 listopada 2015

Secret Love Song Part II.

Na początek chcę się wytłumaczyć z ostatniego posta, ponieważ po kilku godzinach od publikacji dostałem prywatną wiadomość na maila pełną jadu i zarzutów.
Dlaczego post przybrał taka a nie inną formę? Aby nie było nudno, niech coś się dzieje.
Dlaczego wywołuję wilka z lasu? Nie wywołuję, poza tym nie wierzę w takie brednie jak przesądy (no może poza przejściem pod słupem/drabiną).
Dlaczego nie traktuje poważnie swojego związku? Traktuję, bardzo poważnie, nie rozumiem w ogóle tego połączenia z postem.


Teraz bieżączka:

Oficjalne ogłoszenie mojego awansu w firmie bardzo pozytywnie przyjęte. Z tej okazji całe biuro zostało udekorowane. Zaskoczyli mnie wszyscy. Dostałem też życzenia od pracowników. W poniedziałek, gdy miałem wolne, siedziałem i czytałem kartki z życzeniami. Bardzo miło mi się zrobiło. Miło, że zespół ludzi, którym będę zarządzał, traktuje mnie w taki a nie inny sposób. I tyle smsów pełne "powodzenia", "tak się cieszę", "gratuluję".

W piątek jadę w moje rodzinne strony. W końcu dojdzie do chrzcin mojego "dziecka". Będę oficjalnie tatą... chrzestnym. Miłe uczucie. Ja bardzo lubię swoich rodziców chrzestnych, mam nadzieję, że w taki sam sposób będę myślami przywoływany. Oczywiście moja rodzina nie wie, że jestem gejem.  Moja mamy nawet zapytała mnie, czy nie myślałem o tym, aby im o tym powiedzieć. Nie czuję potrzeby, nie wybierają mnie z tego powodu, że jestem heterykiem, tylko, ze uważają mnie za odpowiedniego opiekuna ich córki. Poza tym według mnie to nie jest tak ważna kwestia i nie muszę nikogo o tym uprzedzać. Nie mam tez pretensji do mamy, że takie pytanie mi zadała. Rozumiem ją, jestem też jej wdzięczny na wsparcie mojej osoby i mojego związku. Chciałbym aby każdy gej miał tylko taką matkę. Rzeczywistość niestety bywa inna. 




Gdy dzisiaj się przebudziłem usłyszałem do ucha: mam ochotę Ci obciągnąć. Początek dnia zatem był bardzo przyjemny. Bardzo często mój facet wykorzystuje moment, gdy jestem bardzo senny. Wtedy jestem bardzo uległy, można robić ze mną co się chce. Plusem bycia w związku jest bezgraniczne zaufanie. Nigdy nie można dopuścić do tego, aby ktoś, kogo nie znamy dobrze, mógł z nami robić czego dusza zapragnie. Pamiętajcie Panowie, zdrowie i (zdrowy) rozsądek ponad wszystkim.

Teraz wyrzucę z siebie żale jakie zalegają w moje duszy. Wśród swoich znajomych mam kilka osób, które cały czas próbują koncentrować uwagę tylko na sobie. Po awansie, gdy pisałem do kilku osób aby się pochwalić mniej lub bardziej, każda z tych kilku osób pisała tylko "fajnie" i napieprzala znowu o sobie, swoich problemach i swoim życiu. Czasami odnoszę wrażenie, że jestem od pocieszania innych, a gdy zaczyna się rozmowa na mój temat, to wtedy nie ma dopytywania, drążenia tematu, nie ma chwili na celebracje tego co ja mówię, każda wiadomość opada, zasypuje się kurzem i jest przykrywana "ważniejszymi" momentami tej drugiej osoby. Jestem takim typem faceta, który się nie chwili, mało opowiada o sobie, ale są sytuacje, w których chciałbym aby inni się mną zainteresowali, aby to oni zadawali pytania mi, a nie ja im. Czy ja tak dużo wymagam?

Zrobiłem sobie kawę, gorącą. Taka pijam tylko na mieście i w pracy. W domu pije tylko mrożoną. Dzisiaj wyjątek. Pisanie posta wymagało wsparcia się ciepłą kawą.

Cały dzień sprzątałem, a potem wieczór spędziłem na robieniu obiadu. Mój men będzie za godzinę w domu. Wszystko dopięte na ostatni guzik.

W tym roku postanowiłem wysłać moim kolegom-gejom, spoza Warszawy, kartki na święta. Powoli też już kompletuję prezenty na święta. Słucham już na całego piosenek świątecznych. To jednak nie przeszkadza w słuchaniu nowych albumów. Wczoraj sięgnąłem po płytę Little Mix (girlsband, powstały w X Factorze brytyjskim). Znam ich styl muzyczny, nie są moją bajką, mimo, że to pop, ale gdy przesłuchałem jedną z ostatnich piosenek z nowej płyty to zaniemówiłem. Zawsze wsłuchuję się  w tekst i pomyslałem przy tej piosence: jakie to znajome. Nie wytrzymałem, od razu musiałem napisać na tym na social media. Ta piosenka to istny GEJOWSKI hymn! Zaczałem szukać w sieci, okazało się, ze piosenka jest adresowana do LGBT świadomie przez zespół. Poniżej link, zamieszczam z tekstem, zalóżcie słuchawki i niech mi ktos powie, ze nie czuł się nigdy jak narrator tekstu! Mnie piosenka wzruszyła!!





2 komentarze:

  1. Narzekanie na poprzedni post i jego formę wystąpiło chyba u osoby, która nigdy nie była w związku pełnym zaufania.
    Niczego nie wywołujesz z lasu pisząc takie rzeczy.
    I właśnie traktujesz poważnie swój związek myśląc o różnych opcjach.

    To tak jak z myśleniem o śmierci. Wiemy, że nadejdzie. Wiemy, że stracimy bliskich. Wiemy, że sami kiedyś umrzemy. A za nic świecie nie chcemy myśleć!

    Inny25

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak samo to czuję, śmierć jest nieunikniona, nie można zachowywać się tak, jakby nie istniała.

      Usuń