Jedna osoba w pracy rozchorowała się tak, że wylądowała na dwutygodniowym L4, i to właśnie te dwa tygodnie ciszy na moim blogu. Musieliśmy podzielić się zmianami tej osoby i wyszło tak, że miałem maratony po sześć i siedem dni z jednym dniem wolnym. Niedzielę i poniedziałek byłem już nie do życia. Wracałem do domu ok 17 i zasypiałem i tak spałem do następnego dnia. Jeszcze w pracy nerwowo, dużo pracy a ja nie miałem nawet już siły aby złościć się. Patrzyłem tylko i słuchałem mrużąc oczy na znak zgody. Zwolnienie lekarskie koleżanki skończyło się wczoraj i wczoraj już miałem wolne. Dzisiaj drugi dzień. Aby wytrzymać do poniedziałku, wtedy będę miał tydzień wolnego.
Teraz tak w woli nadrobienia:
1. Pod koniec marca pisałem, że obiecałem się spotkać z kolegą i jego eksem aby podpowiedzieć jak wygląda praca w mojej firmie. Chłopak chciał startować, zależało mu na krótkiej rozmowie. Tego dnia spotkaliśmy się w trójkę na pizzy. Siedzieliśmy rozmawialiśmy cztery godziny, potem poszliśmy nad Wisłę na spacer. Mój kolega narzekał, że zimno i że już chce wracać. Była 21. Ja zauważyłem, że ten jego eks (nazwę go M.), pełen energii i jakby nie chciał kończyć spaceru. Już czekaliśmy na tramwaj do metra aż w końcu pytam tego młodego: Może dasz się jeszcze zabrać na spacer po mieście? Od razu wystrzelił, że nie ma chęci jeszcze wracać do domu, że podejmuje moje wyzwanie. Mój kolega popatrzył na nas i naciągnął jeszcze bardziej czapkę na głowę. Tego dnia chodziliśmy w dwójkę do północy po mieście, potem go odprowadziłem i sam wróciłem do domu. Uprzedziłem mojego faceta, że wrócę później i co tego powodem. M. ma 22 lata, studiuje budownictwo, więc miałem z nim dużo tematów do rozmów (na studiach miałem przez dwa semestry zajęcia z budownictwa :P ). Poza tym ma ścisły umysł a do takich mnie ciągnie. Po powrocie do domu napisałem do niego wiadomość. Odpisał niemalże od razu. Od tamtego spotkania widzieliśmy się już cztery razy. M. lubi zwiedzać miasto i lubi chodzić po muzeach. Mój facet nudzi się w takich miejscach, bardziej woli sztukę współczesną i abstrakcje, niż Muzeum Narodowe czy Muzeum Powstania Warszawskiego. Wczoraj też się widzieliśmy. M. przyjechał po mnie, przywiózł ze sobą muffiny, które rano robił, to jak tłumaczył w ramach podziękowań za prezent jaki mu zrobiłem (płyta Reni Jusis BANG!), potem pojechaliśmy do Muzeum Historii Żydów Polskich (wczoraj było za free wejście) a po wszystkim chodziliśmy po Warszawie.
Z boku to może wszystko wyglądać podejrzanie, bo mam faceta a widuje się z młodszym chłopakiem, pisze z nim w wolnej chwili, on wpatrzony we mnie jak w obrazek, komplementuje mnie i moją brodę (ma już ona miesiąc i tydzień), ale to zwykłe kumpelstwo. Owszem, mam słabość do młodszych, poza tym M. jest brunetem i jak zobaczyłem go z tygodniowym zarostem to nogi mi się ugięły, ale jestem pewien swoich uczuć do mojego faceta i mam czyste sumienie. Poza tym jestem szczery z moim lubym i uspokajam, że nic za tą relacją się nie kryje podejrzanego.
2. Kilka dni temu zadzwoniła moja mama i powiedziała, że w pobliskiej wsi zastrzelił się 16 letni chłopak. Ojciec był policjantem, broń trzymał w domu. Wszystko wskazuje na samobójstwo. Z tego co moja mama mówiła, a co potwierdza Internet i komentarze ludzi pod artykułami o tragedii, Kacper był gejem, był wyśmiewany w szkole z powodu ubioru i zachowania. Jego matka jest psychologiem. I trochę się we mnie gotuje, jest mi smutno, ściska mnie w środku. Dlaczego musi dochodzić do takich jebanych tragedii, ilu młodych gejów musi sobie życie odebrać, aby ten naród, świętojebliwy, noszący głowę wysoko ze słomą tu i tak, zaczął widzieć w gejach ludzi a nie degeneratów, jakimi w ich opinii jesteśmy. Dlaczego młodzież, która dorasta w czasach tolerancji, jest przepełniona agresją. Z tego co się dowiedziałem, to rodzice przenieśli chłopaka z jednej szkoły do drugiej. Czy byli dla niego wsparciem? A może syn gej dla ojca policjanta był czymś haniebnym? Nie mam słów. Chyba powinienem stworzyć jakieś miejsce dla tych wszystkich młodych gejów, ze wsi i małych miast, którzy nie mający wsparcia z otoczenia potrzebują schronienia. Całe życie przed nimi. A dla tylu ich życie kończy się jeszcze przed dwudziestką.
3. Brak czasu przekłada się na brak rozmowy z Arturem (Artur prowadził bloga swego czasu, znamy się już dosyć długo). Ten facet ma wszystko czego potrzebuje idealny facet, wygląd, poczucie humoru i głowę na karku (w każdym sensie). Bardzo dobry przyjaciel. Szkoda, że nie mieszka bliżej, bym zabrał go na spacer. Tęsknie za naszymi długimi rozmowami. No ale studiuje dziennie, musi się uczyć, nie mogę być egoistą.
Zaczynam tez zauważać pewna zależność. Mam Męża, jestem zajęty, nie szukam nikogo do związku i spotykam fajnych facetów. Chyba to jest złota zasada na znalezienie porządnych chłopaków: bez spiny, bez oczekiwań a wtedy samo się znajdzie.
4. Od poniedziałku urlop, dni siedem. Mój facet dostał na sześć, ale zaczyna od soboty. Cztery dni mamy wspólnie wolne. Aby była słoneczna pogoda, nie wymagam upałów. Mój luby chce wyjechać z miasta, ja trochę się waham. Decyzja zapadnie w sobotę.
A teraz biorę kubek herbaty i nadrabiam blogowe zaległości. To najlepsza część blogożycia, móc czytać co inni piszą. Czasami mam podobne zdanie, czasami inne, ale sympatia do tych ludzi jest. Ile frustracji było we mnie gdy wracając ostatnio z pracy nie miałem siły, aby odpalić komputer i zajrzeć na spokojnie na bloga. Mój facet świadkiem!
Regeneruje siły! Wracam do życia!
p.s. Mój facet ma za dwa tygodnie urodziny!! Pora rozejrzeć się za prezentem.
Jak ja Ci zazdroszczę tej brody!!! I życzę udanego urlopu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Czekałem na ten dzień i w końcu nastąpił :D
Usuńspokojnego dnia :)
.....piszesz,że mnie ściskasz i żem tylko Twój,a Twa historyja przecina mnie w pół...po warszawskich ostępach spacerujesz z chłopięciem lat 22-jest to lekkim przegięciem..????? Słowa jego obmywają Twe serce jak wody Parpanu,ja mam wodę z Wisły i do tego,z kranu.Serce me ogarnia smutek,żal,sromota...czemóż z Ciebie jest hunctwot,libertyn,niecnota...????..ach słów mi już braknie,dusza ma i serce Twej uwagi łaknie...i dlatego mój Miły w ciąż "przecięty w pół" nachlałem się wódy,obrzygałem stół...obesrałem łydki...teraz siedzę na klopie,skacowany,brzydki.
OdpowiedzUsuńKornik;)
Masz mnie! Twoja liryczna strona mnie kupiła (już tyle razy mnie kupiłeś)! Poeta współczesny! To kiedy kawa i autograf? :)) plus do tego jakieś dwa wiersze odręcznie napisane :> ;)
Usuń