niedziela, 7 lutego 2016

Poznań zawiatał, po raz kolejny.

No pięknie, cały tydzień ciszy. Robiłem podejście do napisania posta, ale zdecydowałem się na zajęcie moim facetem. Jest chory. Biedak ma katar, kaszel, coś go wzięło. Ma co prawda urlop, ale jest zły, że nie może się rozerwać tylko leży w łóżku (już który to raz z rzędu, że urlop ucieka z powodu choroby). Jutro ma wizytę u lekarza, w piątek nie było już terminów. Polska chorowita jest, nie ma co. A tak w ogóle to mnie przewiało, ledwo się ruszam :)

Planowaliśmy na ten weekend wyjechać z Warszawy. Braliśmy pod uwagę Gdańsk i Poznań. Stanęło na Poznaniu i odwiedzeniu naszej znajomej gejowskiej pary. Choroba trochę pokrzyżowała plany. Zostaliśmy w domu. Dzisiaj w nocy się budzę, patrze na telefon: nieodebrane połączenie. Kolega z Poznania próbował sie dodzwonić. Napisał tez wiadomość: Nie przyszła góra do Mahometa, to przyjdzie Mahomet do góry. Bedziemy w Warszawie na 11.



A więc tak: dzisiejszy dzień spędziliśmy wszyscy razem, Poznań z Warszawą. Pośmialiśmy się, powspominaliśmy, pożartowaliśmy, obgadaliśmy przystojnych kolegów. Chłopcy, udało Wam się nas zaskoczyć, pozytywnie rzecz jasna! Poza tym ja rozumiem, że zobaczenie nas było tylko pretekstem aby w końcu zjeść donuty z Dunkin Donuts. Ja wszystko wiem :P

Z innej beczki: mój facet poznał nowego kolegę na kumpello, z Wrocławia. Siedzi i pisze, i pisze, i pisze :) Cieszę się, ponieważ narzekał, że nie ma zbyt wielu znajomych takich swoich. Kibicuje poznawaniu nowych ludzi! Nie widzę w tym powodu do zazdrości.

Czasami zastanawiam się co powiedziałby ktoś patrzący z boku na nas, na naszą relację, na to jak się zachowujemy. Nie możemy być archetypem pary gejowskiej (tek książkowej, możliwej do przyjęcia przez społeczeństwo). Kochamy się na zabój, klepiemy się po pośladkach, wkładamy sobie ręce w gacie gdy drugi zmywa czy myje zęby i bawimy się kutasem drugiego, całujemy się na dzień dobry, do widzenia i dobranoc, tanczymy męsko i niemęsko, nazywamy się sukami, mającymi chęć na inne kutasy, dajemy sobie nawzajem całuski naszymi kutasami, machamy gołymi posladkami, wiemy co zrobić, aby drugi miał udany orgazm. Ktoś z boku mógłby tego nie zrozumieć. Taka nasza oto relacja. Szanujemy się, wiemy na co możemy sobie pozwolić, wiemy co drugą osobę zasmuci a co ucieszy. Gdyby nagle mojego faceta zastąpić kimś innym to bym się nie odnalazł. Wiem, że odnalazłem swoje miejsce w życiu. Jeżeli je z jakichś względów stracę to tak jakbym umarł.

Ostatnio wokół panuje smutek. Część moich znajomych ma problemy ze swoimi partnerami, część cierpi na samotność, część ma problem z pracą albo inny z rodzicami.

Uśmiechnijmy idzie, idzie wiosna! Czasami życie płata figle, czasami myślimy, że pojebało się po całości, ale czasami to jest niczym innym jak nowym początkiem. Zmiana faceta: wszyscy mówią: WALCZ O ZWIĄZEK. A może warto machnąć ręką i pozwolić sobie na coś nowego, nowy rozdział. Czasami łatanym kocem od dziur nie da się ogrzać, mimo, że to cały czas "koc". Jesteś sam? Może pora iść na randki. Poznać ludzi, nie zakładać, że każda randka ma być równa nowemu facetowi na całe życie. Skąd ma sie wziąc facet jak ciagle w koło te same twarze. Pozwól sobie na poznanie debili, kumpli, przyjaciół. 


Od jakiegoś czasu odniosłem wrażenie, że czara bycia pocieszycielem się przelała. Nie mam już na to siły. Mam mnóstwo znajomych, którzy nie zapytają mnie jak się czuje, jak minął dzień w pracy, jak u mojego faceta, który jest częścią mojego życia. Nikogo to nie interesuje. W pracy tez jestem tym, który pyta jak się żyje, co Cie martwi, co cię cieszy. Jest mi smutno. Po prostu smutno z tak głupiego powodu. Nie chcę być tym co pierwszy zaczepia. Chcę, aby ktoś się mną zainteresował. 

I po raz kolejny umacniam się w tym, że mój facet jest moim przyjacielem najlepszym jakiego mogłem sobie wymarzyć. Robi tak wiele bezinteresownie. Kocham Cię <3

Zmieniając temat: chciałem podziękować nowemu obserwatorowi mojego bloga. Jarku C., witam Ciebie! :)

A tak w ogóle to wczoraj dostałem kwiatka od mojego faceta. Było to tak urocze, że przez miasto szedłem dumnie z nim w dłoni. Ludzie patrzyli, może myśleli, że pedały, może, że to kwiatek dla dziewczyny. Gówno mnie tak naprawdę obchodziło. Chce skupić się na własnym szczęściu, na sobie, nie na innych. My, geje, musimy niestety walczyć z opiniami społeczeństwa, z jadowitymi spojrzeniami. Sztuka jest nie zwracać na innych uwagi.





3 komentarze:

  1. Dziwnym zbiegiem okoliczności Twoi poznańscy znajomi przyjeżdżają do Ciebie tego samego dnia, w którym mój chłopak jest w Warszawie. :D
    Ostatnio to był dokładnie ten sam dzień, teraz znów. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) zabawne :)

      W takim razie poproszę moich znajomych aby szybko wrócili do Warszawy to może szybciej Twój facet Cie odwiedzi :) w razie czego mogę ich ściągać do nas co tydzień :P

      hehe :)

      Usuń
    2. Nie, nie, chodzi o to, że mieszkamy obecnie w Poznaniu, ale co jakiś czas on wyjeżdża w rodzinne strony do Warszawy. I wyjeżdża dokładnie w te same dni. :P

      Usuń