wtorek, 8 grudnia 2015

Kutas, cycki, kolega hetero.

Kompletnie dziwna sytuacja, nie wiem jak się zachować. Już opowiadam:

wspominałem o pewnym koledze mojego faceta, który wyznał mu miłość. Ów kolega uznał, że nie jest w stanie ciągnąć tej znajomości, bez bycia z moim facetem. To już opisywałem. Co było dalej?! 

Trzy dni, tyle trwała przerwa ich pisania. Potem tamten się odezwał, napisał, że jednak bardziej boli go brak pisania i że chce być kumplem dla mojego faceta. Wczoraj podczas zamawiania kanapki w subwayu mój facet mówi:
-Nawet nie domyślisz się w jaki sposób [imię tego chłopaka] pożegnał się ze mną.
-Co? Znowu zerwał kontakt? Chore to wszystko. Widziałeś się z nim?
-Nie. Pisaliśmy. No i napisał, że to koniec i nie ma to sensu bo on mimo wszystko sobie nie radzi z uczuciem i tym, że jestem zajęty i na do widzenia wysłał mi coś.
-Co?
-TO!
-Co "to"? Chyba nie mówisz o tym co ja myślę?
-Chyba właśnie o tym mówię. 

Padłem. W głowie mi się nie mieści ludzkie zachowanie. Jakby ktoś się nie domyślił, to ten kolega wysłał mojemu facetowi zdjęcie swojego fiuta (a raczej kilka zdjęć) mając nadzieję, że ten zostanie przekonany w ten a nie inny sposób do tego, aby mnie zostawić.

 

I teraz sam sobie zadaje pytanie: jak ja powinienem się zachować? Z jednej strony czuję złość, ale nie do mojego faceta, bo on nie jest winien niczemu, tylko do tamtego gościa, że jest taki nachalny. Z drugiej strony moje pokłady empatii starają się zrozumieć tamtego, że zakochał się jak głupi i próbuje wszystkich chwytów, bo tak mu zależy. I w końcu żal mi tego chłopaka, bo jest naprawdę przystojny, mógłby mieć każdego, jest do tego zaradny, pomaga swojej mamie utrzymać dom, pracuje, a musi posuwać się do tego, że pokazuje swojego kutasa mając nadzieję, że to pomoże, że to przyniesie mu miłość. Ilu jest takich chłopaków, którzy są w stanie nawet pójść do łóżka mając tylko nadzieję, że to w drugiej osobie rozpali uczucie, gdy tamta strona chce tylko poruchać, zabić czas, rozerwać się. 
Ten kolega wysłał kilka zdjęć, jedno nawet z twarzą i kutasem. Teraz inna sprawa... Jak już macie ludzie parcie na wysyłanie zdjęć swojego siura to nie wysyłajcie fot z twarzą. A co jak ktoś to wrzuci po złości na fb? Jestem w stanie zrozumieć wysyłanie takich zdjęć swojemu partnerowi, ale nie komuś kogo nie zna się tak dobrze.

Wczoraj w autobusie 527 podrywał mnie chłopak. Zerkał cały czas. A gdy i ja zerkałem na niego to on patrzył jak zahipnotyzowany. Drogi kolego z autobusu, mam nadzieję, że zauważyłeś obrączkę na mojej ręce. Bo ja mogę się z tobą tylko zakumplować. Seksu nie będzie.

No bo geje to tylko z seksem są kojarzeni. My niby szukamy kutasów do obciągania, mamy chęć na dawanie dupy na każdym kroku. Ciekawe czyje usta czy dupa wytrzymałaby taki cały dzień posuwania... Powodzenia!

Jak jesteśmy przy seksie to sam nie wiem czy poruszałem już pewną kwestię na blogu. Razem z moim facetem mamy tak, że daje nam maksimum satysfakcji to, ze doprowadzimy do orgazmu drugiego, bez konieczności zrobienia samemu sobie dobrze. Pamiętam, ze na początku naszej znajomości jak jeden się spuszczał, drugi tez musiał. Teraz się zmieniło. Czuję orgazm, nie wiem jak to nazwać, wewnątrz, taka ekscytacje, gdy widzę, że mojemu facetowi jest dobrze. I nie mam potrzeby walenia sobie, wtedy mam chęć pocałować mojego lubego i zasnąć razem. 




Może jest takie zjawisko, a ja dopiero zostanę oświecony. Jak takie zachowanie w partnerstwie istnieje i ma swoją nazwę to poprosiłbym w komentarzu :)

Czekając wczoraj na mojego faceta pod jego pracą usłyszałem kawałek rozmowy pewnych dwóch dziewczyn:
-No i chora jakaś jest.
-No jest!
-Co ona sobie myslała!
-No właśnie!
-Wprowadzać się do tego gościa po trzech tygodniach znajomości?! 

Miałem chęć złapać jedną i drugą za ramie i powiedzieć: Jestem już (ponad) sześć lat z jednym facetem i zamieszkaliśmy razem po miesiącu znajomości i jakoś wszystko jest ok.

Kobiety, jak i faceci, są głupie, i mądre. Lubię patrzeć na zadbane kobiety, oglądam się niekiedy na ulicy jak ma ładne kształty, ale jestem gejem. Nawet mój facet, który mówi, ze uwielbia damskie piersi (ba, nawet ma pełno swoich szkiców nagich, cycatych kobiet) jest gejem. I nawet to, że ja, mając 14 lat, bawiłem się piersiami swojej rok starszej koleżanki, które, o zgrozo, były bardzo fajne, jędrne i przyjemne w dotyku,  nie zmieniło moich preferencji seksualnych. Ale poza koleżankami, których grono każdy gej ma jakby z góry przydzielone, i poza kolegami gejami, fajnie byłoby mieć też kolegę, hetero, gay friendly, który miałby poczucie humory na poziomie 100, który nie krzywiłby się jakbym mówił o tym, ze spię w jednym lóżku z moim facetem. Dlatego, drogi Anonimowy, mój kumplu internetowy, będąc w Warszawie, czuj się zaproszony na piwo. I możemy o laskach gadać, choć ja będę w kołko mówił tylko o tej jednej, której rękę pod koszulke włożyłem, która wówczas, jak i ja, była niepełnoletnia, a o której mówienie w miejscu publicznym, wyjęte z kontekstu, może być baaaardzo źle zrozumiałe. I nie interesuje mnie jak wyglądasz, czy jesteś niski czy wysoki/ gruby czy chudy (abyś się mył xD ), chętnie Cie poznam. Cieszy mnie też to, ze jednak tu wróciłeś.

A tak w ogóle to powoli wypisuje kartki świąteczne, w przyszłym tygodniu będę je wysyłał. W tym roku mam ich więcej do wysłania, ponieważ zdecydowałem się je wysłać do moich gejowskich przyjaciół. 

Wczorajsza wizyta w centrali firmy udana. Najzabawniejsze jest to, ze w tej samej miejscowości (nie Warszawa) mieszka kolega-nie-kolega-mojego-faceta-ktory-zdjęcie-fiuta-wysłał.  Nie pozostaje nic innego jak muzyka, zatem turn volume up i odpłyńmy słuchając tych kawałków:




3 komentarze:

  1. Ale pojechales, nie powiem... tak poslodziles, ze az mi cukier podskoczyl^^...

    Oscara i Pokojowa Nagrode Nobla odbiore jak bede przelotem po bulki w Warszawie...

    Wiesz, ze z Noblem wiaze sie jeszcze pewna pula pieniedzy...numer mojego konta bankowego to: 023******* w Euro poprosze...

    Z pisaniem jestes na dobrej drodze, podteperujesz swoj styl i bedzie jak wisienka na torcie. Tylko sobie nie odpuszczaj, pamietaj Big Brother is watching you...no powiedzmy z malymi przerwami...Twoja lektura nie nalezy do lekko strawnych^^

    Apel o poznanie jak z ambony koscielnej...

    Niestety nie mozemy sie poznac...problem w tym, ze ja sie nie myje ;-)...i nie mowiles, ze jestes gejem i ze spisz z facetem..iiiiiiiii..igit...blee....hahaaahaaa...troche humoru w ten szary Swiat ;-)

    Klaniam sie nisko, ale powyzej Twojego pasa i dupa do sciany ;-)

    db

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do seksu i nie-robienia-dobrze-drugiemu to chyba normalne :) A może dopiero po kilku latach - w każdym razie mam tak samo.

    Co do zakochanego kolegi. Parę lat temu studiowałem i zakochał się we mnie kolega z roku, a raczej z grupy zajęciowej. Nie byłem w jego typie, nie mieliśmy dużo wspólnego, ale wbił sobie chłopak do głowy i nie było odwrotu. Najgorsze było to, że jak się widywaliśmy, to za bardzo nie wiedziałem o czym gadać, więc nawet przyjaźni z tego nie było.
    Cierpiał odrzucony, kilka razy życzył mojemu partnerowi śmierci, bo kolega chciał być ze mną, albo chciał przynajmniej, żebym był sam (któż to wie).

    Kiedyś mu przeszło i znalazł swojego chłopaka - na szczęście!

    Co w takiej sytuacji zrobić? Obiekt pożądania powinien nie dopuszczać do przekroczeń granic ustalonych wcześniej ze swoim partnerem. Nie powinien posunąć się zbyt daleko, bo prawdopodbnie na końcu i tak wybierze swojego sprawdzonego partnera.
    Z kolei partner obiektu pożądanego (jak to brzmi :D) nie może zakazać kontaku, bo ewentualne zerwanie kontaktu powinno wyjść od obiektu pożądania. Partner musi wspierać i być wyrozumiały przede wszystkim dla swojego ukochanego, który jest w niekomfortowej sytuacji. Szczególnie, gdy zakochany kolega jest fajnym kumplem.

    inny25

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzenie komuś śmierci! Na mnie został rzucony taki czar w 2009 roku, przez kolege mojego faceta. Właśnie mi o tym przypomniałeś :)

      Rozwiązaniem takiej sytuacji jest rozmowa, i to najlepsze lekarstwo na każde niedogodne sytuacje. Najgorsze jest to, że nie każdy chce rozmawiać i widzi tylko swoje racje. Wtedy pozostaje cierpliwość, bo chyba nic już innego :)

      Usuń