sobota, 6 czerwca 2015

L4

Jestem na zwolnieniu lekarskim. Czuje się jakby ktoś mnie zmielił w maszynce do mięsa - głowa mi pęka, gile z nosa lecą, w kościach łamie. Dobrze, że mimo wszystko ochota na seks nie minęła.

Pogoda wymarzona. Trochę boli mnie to, że nie mogę wyjść na miasto, poleżeć gdzieś w parku i poopalać swoje facjaty, połazić z kubkiem mrożonej kawy ze Starbucksa, założyć swoją ulubioną koszulkę, na którą każdy patrzy i podziwia, i się uśmiecha. Nawet nie ma jak popatrzeć na chłopców w krótkich spodenkach, bo jedyne co widzę to kołdra, pilot i termometr przy łóżku.

W środę spotkałem się z moim facetem na mieście, założyłem bardzo krótkie spodenki, nie zakładałem majtek pod spód. Gdy usiedliśmy na jadalnym w CH Targówek (jak ktoś bywa to wie, że są tam takie okrągłe pomarańczowe sofy), poprosiłem aby spojrzał pod stolik. Gdy podniósł głowę zauważyłem szeroki uśmiech. Co tam było? Mój kutas wystający przez nogawkę spodenek.

Udanego weekendu!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz