piątek, 30 października 2015

Dzień mojego jestestwa.





Dzisiaj trochę wybuchłem. Mój facet wszystko zrozumiał. Poszło o to, że nie mam czasu tylko dla siebie. Tak na prawdę od ostatniego posta nie miałem czasu, w którym mógłbym posiedzieć sam ze sobą, bez pytań i zaczepek. Sam ze sobą, ze swoim jestestwem, sumieniem.


Mój facet ma urlop i rozumiem, że się nudzi, bo spędza go w domu, ale poprosiłem go o zrozumienie, że ja muszę odpocząć od ludzi. W pracy cały czas ktoś coś chce ode mnie, w domu każdą wolą chwilę spędzamy razem. I nie chodzi w tym o to, że nie kocham mojego faceta. Słyszę głosy wzburzenia: JAK TO NIE CHCESZ SPĘDZAĆ CZASU ZE SWOIM CHŁOPAKIEM? GDYBYM JA MIAŁ FACETA TO BYM GO NA KROK NIE ODPUSZCZAŁ. Jednak to nie jest tak. Każdy z nas jest jednostką i potrzebuje przestrzeni. Nie da się cały czas odbierać sygnały dobiegające z zewnątrz bez odbicia się tego na samopoczuciu. Nie da się. Potrzeba jest pobycia samemu. Dzisiaj to dostałem.

Na facebooku mam już trzech znajomych (wow :D ). Trzecim jest kolega, gej, z Krakowa. Byłem przekonany, że nie ma fb a jakoś zgadaliśmy się i okazało się, że "istnieje". To ten sam kolega, który wysyłał życzenia urodzinowe z Kirgistanu. Od jakiegoś czasu ma chłopaka, znają się już długo, dali sobie dużo czasu. Cieszę się ich szczęściem. Poza tym z tym kolegą jestem dosyć blisko, jest dla mnie jak brat. Ile razy już mnie zaskoczył tym, że wyprzedził moje myśli. Mamy identyczne spojrzenie na wiele rzeczy. No i jest przystojny. Powtórzę się: otaczam się tylko przystojnymi facetami :)

W pracy zabawnie, koleżanki mnie podrywają, i mówią o tym głośno. Nawet się złoszczą jedna na drugą. Nie będę ukrywał, że lubię to jak dziewczyny się zachowują. Ja to wykorzystuję, jeszcze bardziej je podsycam.Oczywiście nie robię tego dla otrzymania jakichś benefitów w pracy, robię to dla zabawy, dla poprawy nastroju. One też, głównie mężatki, chichoczą radośnie przymykając oczy, dając jednocześnie przyzwolenie na takie niewinne zaczepki. Podrywam też kolegów gejów (według mojej oceny to geje). Niedawno został zatrudniony taki jeden Marek. Od razu zorientowałem się, że jest "swój". On też mnie podrywa. Podrywa, mimo, że widzi, że mam obrączkę. Ja już sam nie wiem, w obecnych czasach obrączka nic nie znaczy. Chłopaka oczywiście wyhaczyłem na fb, nacieszyłem oczy, koniec tematu.

Zmianę czasu zniosłem źle. Nie lubię tej zmiany, choć przyznać muszę, że wczoraj czas dosyć szybko mijał. Może to przez kontrolę jaką mieliśmy. Dostaliśmy na koniec bardzo dobrą ocenę. Kontrola była w moim dziale akurat w tym momencie gdy byłem sam w biurze i miałem wszystko na swojej głowie. Grunt, że się udało.

Jutro Halloween. Tradycją jest, że wydrążona dynia stoi w mieszkaniu i lecą horrory, nawet te najgorsze. Nie wiem jak wy, ale ja jestem za tym, aby czerpać zwyczaje z innych państw dotyczących rozrywki (i nie mówię tu tylko o USA, każdy kraj ma coś ciekawego, co moglibyśmy przejąć).

Ok, mam nadzieję, że uda mi się mieć jeszcze jakiś wieczór-dla-samego-siebie w najbliższym czasie, gdzie będę mógł napisać posta albo poczytać książkę. Bez tego jestem nerwowy. Całe szczęście mam jeszcze twittera, którego prowadzę regularnie.

Wszystko u Was dobrze? Długi-Nie-Długi weekend przed nami. Pobawcie się jutro, w niedzielę pozwólcie sobie na zadumę nad życiem. 


Post bez muzyki to nie post. Dla każdego coś miłego, różnorodność jak na wyprzedażach w centrum handlowym :)




niedziela, 18 października 2015

Oczy ściśnięte.

Może już o tym pisałem.. Mamy z moim facetem taki zwyczaj, że gdy słuchamy nowej płyty ulubionego wokalisty to mamy cały rytuał. Wczoraj słuchaliśmy płyty Demi Lovato. Obkupiłem się w świecie, również te zapachowe (waniliowe są moimi ulubionymi), pozapalałem w całym mieszkaniu, przygotowałem łóżko, z dużą ilością poduszek, przygaszone światło. No i my, dwa pedały, trzymające się za ręcę, jak w jakiejś telenoweli, przeżywające premierowe piosenki. Nie powiem, takie momenty zapadają w pamięć, każdą płytę słuchaną w ten sposób pamiętam. Czasami pozwalamy sobie na sen, czasami jeden z nas zasypia. Mój facet zasnął po ostatniej piosence. Ja usiadłem w fotelu patrząc na świece i chowając ten moment w sercu.

Dosyć tych mdłych miłośnych opowiastek.

Niedziela, obaj obudziliśmy się o 7.30. Leżeliśmy w łożku do 8.00. Potem wstaliśmy i mój facet podciął mi włosy. Robi to co dwa tygodnie, ponieważ na odżywkach garniera i olejkach arganowych wsmarowywanych we włosy one szybciej rosną. Za każdym razem gdy mam ścinane włosy siedzę na golasa. Siedzę i patrzę na siebie, na kutasa i jajka, które przyklejają się do ud od tego bezruchu. Poszedłem się umyć. Namydliłem się, opłukałem, wyciągam rękę po ręcznik i nie ma. Nie mogłem otworzyć oczu bo jak mam zmoczone to się boję je otworzyć (bo woda mi wleje się do oczu) i w pierwszej kolejności wycieram oczy. Nie ma ręcznika ale słyszę śmiech. Mój facet stoi. Nie wiem co się dzieje, oczy zamkniętę, ściśnietę ze strachem przed wodą jak przed bazyliszkiem za rogiem. Czuję, żę mój facet stoi tuż obok. Niczym odruch bezwarunkowy sięgam rękę w stronę jego kutasa. Czuję ze stoi, zaczynam walić. Zaraz potem mój luby wyciera mi oczy i zaczynamy się całować. Spuściliśmy się pod prysznicem.

Jutro idę do pracy na siódmą. Mam co prawda na ósmą, ale mam tyle roboty, że nie mam wyjścia. Liczę tylko, że nie wyjdę później niż o 15.30.

W przyszłym tygodniu mój facet umówił się na spotkanie z kolegą, z którym tylko pisze przez Internet. Denerwuje się jak nigdy. Kolega ów jest bardzo przystojny więc się nie dziwię się, że są nerwy. Poza tym ów kolega odwiedza go w snach o trójkątach.

Deszcz pada nieprzerwanie już drugi dzień. Jak tak dalej pójdzie to czeka nas powódź tysiąclecia.




sobota, 17 października 2015

Nadrabiam.

Matko z córką i synem, i kuzynem, i innymi takimi, jak ja dawno tutaj nie zaglądałem. Owszem, myślami byłem z moim blogiem, nawet w głowie układałem sobie treść postów, które chcę opublikować, ale wychodziło tak, że nic nie wychodziło. I chuj!

18 dni, tyle cisza trwała. To prawie tyle co pomiędzy jedną a drugą miesiączką u kobiety, choć ekspertem nie jestem, mimo, że kobietę nago widziałem, miałem okazję z takową seks uprawiać, ale na tym kończy się moja przygoda z kobietami. Gejem jestem i tylko siurki mam przed oczami.

W pracy dużo się dzieje, niestety dużo powiedzieć nie mogę, liczę, że kilka spraw się wyjaśni i będę widział na czym stoję. No bo ile można czekać. Z początkiem miesiąca wybiły trzy lata mojego związania z jedną firmą. Będąc nastolatkiem nie dawałem sobie szansy na to, aby wytrzymać długo w jednym miejscu. Każda praca mnie nudziła (no ale czego ja oczekiwałem po pracy na słuchawkach albo porypanym em-pi-ku). Trzy lata minęły, dumny jestem z siebie, dumny jestem z tego, że udało mi się dosyć szybko awansować o cztery stopnie. A zaczynałem jako zwykły szary pracownik.

Zdrowie trzyma się kupy, nie rozsypuje, choć miałem moment zwątpienia, mój organizm miał gorączkę, ale szybko się ogarnął i wrócił do formy. Oczywiście leczyłem się miodem, czosnkiem, imbirem, ponieważ nie lubię leków, jak je zażywam to czuję, jak mój organizm się truje, więc biorę medikamenty jak tylko jestem do tego zmuszony.

W związku bardzo dobrze, nadal sobie obciągamy, na anal też jest miejsce, na całuski i przytulaski również. Mojemu facetowi ostatnio śnią się trójkąty. A mi się śni, że go zdradzam. Nawet mu o tym mówiłem. "Jak Cię zdradzam w nocy to nie ma Cie w moich snach". Tylko "suka" słyszę i dostaję całusa w usta na odchodne.

Wczoraj ogoliłem kutasa, trochę go zapuściłem, ale to przez pracę. Nawet dzisiaj, gdy mam wolne i mogłem spać do południa, wstałem grzecznie o 7.30 i pojechałem do firmy. Spędziłem tam czas do 10.30. Potem wyszedłem, zmokłem, bo przecież nad stolicą pada jakby wszystkie chmury miały pełne pęcherze, odebrałem zamówienia z empiku i wróciłem do domu.

Mój facet dzisiaj pracuje do 16, potem jedziemy po zakupy, robimy lasagne, mięsne, pomidorowe, homemade, ser-ma-się-wylewać.

Zwaliłem sobie przy pornosie.

Zjadłem dwa cukierki z galaretką, dwa michałki. Słucham muzyki i czekam, aż upierze się mój strój pracowniczy, potem poczytam książkę. I niech szybko wybije ta 16, bo już głodem przymieram, mam chęć na ten makaron.

Z okazji, że dawno ni pisałem to w tym poście będzie przepych: i zdjęcia i muzyka, w nadmiarze wszystkiego, tak, że przeglądarka się zawiesi i nasze fajerfoksy czy chrome będzie trzeba wyłączyć przez CTRL+ALT+DELETE :)

Z poważniejszych rzeczy, i już tak bardziej schodząc na ziemię, mój kolega-gej, powiedział swojej mamie o sobie. Moja mama dowiedziała się o mnie w sierpniu 2009. Było ciężko, dużo łez, nerwów, trzeba było wykazać się dorosłością, wyrozumiałością... W moim wypadku zakończyło się wszystko sukcesem i mamy z moim facetem pełne wsparcie ze strony mojej mamy, ale, i to przykre, wielu rodziców odwraca się od swoich dzieci albo uważa, że temat nie istnieje i w ogóle nigdy nie był poruszany. Mój drogi przyjacielu, głowa do góry!! !!

















 p.s. I mam nowego obserwatora mojego bloga!! Jak miło! Dzień dobry :)